12 września 2015

THIS IS US: How I was broken inside

- Mam dla ciebie propozycję, hyung - rzekł któregoś dnia Sehun, uśmiechając się przy tym znacząco. 
Choć nie wiedziałem, czego konkretnie mogę się po nim spodziewać (ostatnio miewał chore pomysły, chyba wkroczył w wiek buntu albo coś podobnego), domyślałem się, że nie jest to propozycja, która przypadnie mi do gustu. Rozsiadłem się wygodniej na burym fotelu w mieszkaniu Sehuna, szykując się na długą, męczącą rozmowę. Wzrok przyjaciela mówił sam za siebie - przybrał swój standardowy poważny wyraz twarzy, wyprostował się i zmarszczył brwi. Czekałem, aż wreszcie powie, o co mu chodzi, ale on tylko przyglądał mi się w milczeniu, jakby czegoś ode mnie oczekiwał.
- Czekasz, aż się zestarzeję? - zapytałem, bawiąc się kluczami, które wcześniej wyciągnąłem z kieszeni. Sehun przewrócił oczami, krzyżując ręce na piersi. - A może ty musisz trochę dorosnąć? Nurtują cię jakieś sprawy dorosłych? - zadrwiłem. Jak zwykle, robiłem to z miłości. Nigdy nie chciałem go naprawdę skrzywdzić. Był dla mnie jak młodszy brat, a młodszych bracie z zasady po prostu się gnębi. 
- Hyung - zaczął wreszcie. Najłatwiejszym sposobem na zmuszenie Sehuna do mówienia, było zirytowanie go. Wtedy słowa jakoś same się z niego wylewały. I tym razem moja metoda podziałała, bo wreszcie przeszedł do rzeczy. - Spotkajcie się z Baekhyunem - zaproponował.
Na chwilę odebrało mi mowę. W pokoju zapadła cisza - słychać było tylko dźwięcznie obijające się o siebie klucze, które teraz zawisły na moim palcu. Nie do końca wiedziałem, czy dobrze zrozumiałem.
- Przecież cały czas się spotykamy - powiedziałem cicho, uśmiechając się. Chciałem obrócić tę sytuację w żart, ale jak na złość, nic porządnego nie przychodziło mi do głowy. Jakby ktoś wyprał mój mózg ze wszystkich dobrych tekstów, które trzymałem tam na czarną godzinę.
- Mam na myśli sam na sam. Nigdy się nie dogadacie, jeżeli za każdym razem w rozmowie będziecie zasłaniać się nami. Nie chcę być już twoją tarczą. Luhan zresztą też pomału ma tego dość - poskarżył się, opierając się wygodnie o oparcie krzesła. 
- Nie wiem, czego wy od nas oczekujecie, ale nie mam zamiaru... - podjąłem atak, ale nim zdążyłem się na dobre rozkręcić, wpadł mi w słowo.
- Nie mówię, że masz się z nim umawiać, hyung. - Zaśmiał się nagle, jakby cała ta sytuacja naprawdę miała w sobie coś zabawnego. Wciąż wpatrywałem się w niego ze złością, kiedy on usiłował dobrać odpowiednio słowa. - Miałem na myśli męskie spotkanie przy piwie. Poznajcie się wreszcie, bo niby jesteście przyjaciółmi, a ledwo się znacie - wyjaśnił, wciąż chichocząc pod nosem.
Pokręciłem głową, nie wierząc własnym uszom. Właśnie dostałem życiową poradę od dzieciaka imieniem Oh Sehun. Świat chyba pomału się kończył, skoro dochodziło do takich ekscesów.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi - burknąłem.
- Należymy do jednej grupy, widujemy się codziennie, ale nie możemy się w pełni cieszyć spotkaniami, bo wszystko psujesz - rzucił oskarżycielsko, spoglądając na mnie spod długich, ciemnych rzęs.
- Ja wszystko psuje? To Baekhyun jest cholernym egoistą z tak wysokim mniemaniem o sobie, jakiego jeszcze w życiu nie widziałem! - Sehun prychnął. - Co? 
- Zabawne, że Baekhyun hyung powiedział o tobie to samo - powiedział, po czym znów zaczął się śmiać, jakby właśnie usłyszał najlepszy na świecie żart. Kiedyś jego humor mnie zadziwiał - często śmiał się z byle czego. Teraz odbierałem to jako coś normalnego, całkowicie dla niego typowego.
- Powiedział, że jestem egoistą? - zapytałem trochę zbity z tropu. 
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jakie Baek ma o mnie zdanie. Obrzucałem go błotem w myślach (ewentualnie w towarzystwie Sehuna), świetnie się przy tym bawiąc. Nawet nie przeszło mi przez głowę, co Byun mógł mówić o mnie chłopakom. 
- Co, zabolało, hyung? - odpowiedział pytaniem na pytanie. 
Próbowałem udawać niewzruszonego, choć rzeczywiście, trochę zabolało. W tej chwili cieszyłem się, że nie posiadam żadnych nadprzyrodzonych zdolności i nie potrafię czytać ludziom w myślach. Wtedy byłbym co rusz wystawiony na podobne opinie, które trochę godziły w moje ego.
- Spotkasz się z nim?
- Po tym, co mi powiedziałeś? Chyba w snach - warknąłem, wracając do jakże pasjonującej zabawy kluczami. 
- Widzisz, o to mi własnie chodzi! Jakbyście wreszcie się poznali, to może przestalibyście skakać sobie do gardeł i moglibyśmy zacząć zachowywać się jak na normalnych kumpli przystało - uniósł się, machając przy tym dziwnie rękami. Do dramatycznych scen to on zdecydowanie się nie nadawał, choć jego twarz mogła wskazywać na coś innego.
- Ktoś ci zapłacił, żeby nas zeswatać, czy o co, do jasnej cholery, chodzi? - zapytałem, również podnosząc głos. Dlaczego w ogóle o tym rozmawialiśmy? Dlaczego Lu z Sehunem nie mogli nas zostawić wreszcie w spokoju? 
- Nikt mi nie zapłacił. Ja tylko chcę, żeby mój hyung był szczęśliwy - burknął, odwracając wzrok.
Teraz nie było już tylko dziwnie - zrobiło się na maksa sentymentalnie i do bólu uroczo. Westchnąłem. Oczywiście, że chodziło o moje szczęście. Sehun był przewrażliwiony na tym punkcie.
- Skąd pomysł, że Baekhyun mnie uszczęśliwi? - zapytałem, spuszczając z tonu. Choć wiecznie mnie irytował i trochę za często wtykał nochal w nie swoje sprawy, mimo wszystko nie chciałem go do siebie zrazić. Sehun był jedyną osobą, która jeszcze się ode mnie nie odwróciła. Nie zrezygnował z naszej przyjaźni, chociaż zazwyczaj zachowywałem się jak dupek.
- Bo już cię uszczęśliwia, chociaż tak bardzo się przed tym bronisz - stwierdził, a mi opadła szczęka. No może nie dosłownie, choć czułem się, jakby właśnie zjechała dwa piętra niżej i zatrzymała się gdzieś na parterze. - Wiem, że sprawa z Yixingiem jest jeszcze zbyt...
- Skończ - warknąłem, gwałtownie wstając z miejsca. Sehun zrobił to samo, zatrzymując mnie ruchem dłoni.
- Wiem, że Baekhyun hyung nie jest ci obojętny. Nie musisz...
- Nie muszę co? Uroiłeś sobie coś w tej farbowanej łepetynie. Myślisz, że wielce wiesz o mnie wszystko, tak?
- Chan...
- Daj sobie spokój. Nie potrzebuję nikogo. Nie chcę nikogo. Dobrze mi samemu, do cholery, nie rozumiesz? - warknąłem. Sehun jakby skulił się w sobie, choć dziarsko próbował mierzyć mnie wzrokiem. Wziąłem głębszy wdech, żeby trochę się uspokoić. Nie chciałem kompletnie go wystraszyć. Sehun był zadziwiająco wyczulony na krzyki, w pewien sposób go przerażały. - Gdyby nie wy, nic by mnie z Baekhyunem nie łączyło. Nie zwróciłbym na niego nawet uwagi. Zadaję się z nim tylko ze względu na ciebie i Luhana - powiedziałem.
Z każdym kolejnym słowem, coś coraz mocniej zaciskało się wokół mojej szyi. Jakby moje ciało próbowało mnie w ten sposób ukarać za ukrywanie prawdy. 
Kłamałem.
Notorycznie oszukiwałem siebie i chłopaków. Baekhyun nie był mi obojętny. W jakiś chory sposób stał się jedną z ważniejszych osób - każdy dzień bez niego był dniem straconym. Ale nie mogłem tego powiedzieć Sehunowi. Tym bardziej nie chciałem ujawniać prawdy przed Byunem, na którym zaczęło mi zależeć, pomimo irytacji i gniewu, jaki często we mnie wzbudzał. 
Z całego potoku słów, który przed chwilą wylałem na Sehuna niczym kubeł zimnej wody, jedna rzecz była prawdą: naprawdę nie chciałem teraz budować z nikim żadnych istotnych relacji. Dobrze mi było samemu. Przynajmniej w ten sposób miałem pewność, że w najbliższych czasie nikt mnie nie zrani, nikt nie opuści. 
Samotność ma swoje plusy.






Cześć i czołem. 

Muszę się do czegoś przyznać. To chyba stało się zbyt widoczne, żeby to ukrywać xD

This is us to historia którą piszę nie po kolei, stąd czasem ciężko mi dopasować do siebie niektóre fragmenty. Właśnie dlatego powstają takie party jak ten powyżej, w którym akcja stoi w miejscu, ale dzięki któremu potrafię jako tako połączyć ze sobą fakty, ewentualnie wprowadzić jakiś nowy element do fabuły. Mam nadzieję, że nikt nie zasnął czytając to coś.

Napisałam kilka partów do przodu (następny wyszedł chyba trochę ciekawszy, idk), więc mogę się spokojnie skupić na Scream & Shout. Wymyśliłam już główne wątki, więc pomału zabieram się za tworzenie. Oby wyszło z tego coś ogarniętego. Czuję lekką presję (lud przemówił w ankiecie: większość z Was czeka właśnie na sands), mam nadzieję, że podołam. 

Pozdrawiam, xx
Martis.

7 komentarzy:

  1. Chanyeol pokazał światu swoją twarz i nakrzyczał na biednego Sehuna. No cóż, chłopak z całej siły próbuje pokazać, że Nir obchodzi go Baekhyun. Z życia wzięte, ponieważ wiele razy spotkałam się z taką sytuacją ^^
    Ja nie zasnęłam przy czytaniu, i nie martw się, takie rozdziały też są potrzebne ;3

    Pozdrawiam i standardowo - weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę, że Cię nie uśpiłam ^^
      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam, xx

      Usuń
  2. Biedny Sehun! Jak Chanyeol może krzywdzić takiego słodkiego dzieciaczka, skoro on tylko się martwi o relacje dwójki swoich znajomych, którzy nie mogą dojść do porozumienia? Uwielbiam to, że Baekkie i Chan są tak okropni dla siebie, ponieważ to tylko buduje atmosferę. Jednak wolałabym, żeby nie było tak do końca opowiadania. Moja dusza nie zaznałaby spokoju. Ale wierzę, że tak się stanie. Bo Chan i Baekkie muszą przełamać pierwsze lody. Może, kiedy to zrobią to ich światopogląd ulegnie zmianie i nie będą do siebie tak wrogo nastawieni. I jeszcze jeden fakt mnie tutaj zainteresował. A mianowicie imię Yixing. Chanyeol tak gwałtownie zareagował. Mam nadzieję, że wkrótce wyjaśnić coś z jego przyszłości.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wstępne relacje Baekyeola Ci się podobają. Osobiście nie lubię, jak coś jest podane na tacy, najpierw trzeba trochę zamieszać. Dziękuję za komentarz ♥

      Usuń
  3. Żeby nie zespamić przeczytałam te dwa rozdziały i skomentuje oba.
    Nie ma mowy o znudzeniu, bo jak mówiłam lubię twoje dialogi i opisy, są dobre ;; widzę, że póki co rozdziały opierają się na przemyśleniach Baeka, z niecierpliwością czekam na więcej dialogów baekyeol, uwielbiam ich~
    ciekawi mnie postać Baeka.. z tego co Sehun mówił to jest opiekuńczy i ma dobre serce, więc może.. żaden z niego egoista?
    i tak teraz doczytałam to faktycznie pojawił się wspomniany Yixing. Możliwe, że były chłopak albo.. brat? absurdalne xD
    czekam na więcej mm ;;;;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *przemyśleniach Chana
      głupia korekta

      Usuń
    2. Brat, powiadasz? Ciekawa teoria! Takich nigdy za mało :D Yixing to taka moja mała tajemnica, która ma sprawić, że ktoś będzie chciał to czytać dalej, keke. Nie zdradzając za dużo, Baekyeol nadchodzi dużymi krokami! ♥ Woah, cieszę się, że chce Ci się to wszystko nadrabiać. Ostatnio mam chyba za dużo wolnego czasu, co raczej widać po ilości wrzuconych partów xD
      Pozdrawiam serdecznie~ xx

      Usuń