12 stycznia 2014

[ Feniks ] Prolog




Jest taka chwila, w której dociera do nas to, kim tak naprawdę jesteśmy. Niektórzy wtedy obierają ścieżkę kariery, niektórzy ustanawiają cele, do których mają zamiar dążyć, a jeszcze inni poznają umiejętności, o których wcześniej nie mieli bladego pojęcia. Ja należałem do tej ostatniej grupy, co niestety, w przeciwieństwie do większości ludzi, wcale nie uczyniło mnie szczęśliwszym.
Od zawsze wiedziałem, że coś ze mną jest nie tak. I nie tylko dlatego, że z jakiegoś dziwnego powodu nieznajomi się mnie bali. Jakby dostrzegali coś, czego sam zobaczyć nie potrafiłem. Mój przyjaciel próbował mi wmówić, że krzywe spojrzenia to tylko wytwór mojej wyobraźni. Że każdy ma swoje sprawy na głowie i nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi na nieznajomych przechodniów. Nie potrafił niestety wytłumaczyć dlaczego pewnego pięknego razu kobieta, której chciałem pomóc w metrze, odskoczyła ode mnie gdy tylko jej dotknąłem, nazwała mnie diabłem i zniknęła prędzej, niż zdążyłem pomyśleć, o co jej chodzi. Cóż, kiedy kilka tygodni później wpatrywałem się w płonący budynek, sam zastanawiałem się, czy nie przysłano mnie czasem prosto z piekła.
Pamiętam, że byłem przerażony. Chowając się za drzewem, śledziłem wzrokiem strażaków, którzy z zaciętymi minami robili wszystko, co w ich mocy, by ogień się nie rozprzestrzenił. Na szczęście w trakcie wybuchu pożaru oprócz strażnika w budynku nikogo więcej nie było. (Wyszedł z tego cało, sprawdzałem.) Wybiła już północ, więc obeszło się również bez tłumu gapiów, dzięki czemu nie musiałem się martwić, że ktoś mnie zauważy. Chciałem czym prędzej odejść z miejsca zbrodni i nigdy do niego nie wracać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa, dlatego zostałem zmuszony do obserwowania jak języki ognia pochłaniają wszystko, co stało im na drodze. Drżącymi rękoma sięgnąłem do kieszeni bluzy, w której znajdował się mój telefon.
Zawahałem się, nim wybrałem numer. Było już późno, nie chciałem go zamartwiać. Sprawiać, by mnie znienawidził za popełnienie kolejnej kompletnej głupoty. Z drugiej strony, to nie była zwykła błahostka, a on wciąż pozostawał osobą, która potrafiła mi pomóc w najtrudniejszych sytuacjach. Wiele mu zawdzięczałem. W końcu odkąd pamiętałem stał po mojej stronie, sprawiał, że nie bałem się żadnego upadku, bo zawsze był obok, żeby w ostatniej chwili mnie złapać.
Odebrał po kilku sygnałach. Zanim zdążył się odezwać, z moich ust wypłynął potok niezrozumiałych słów, które nijak nie układały się w spójną całość. Dopiero kiedy rzucił kilka uspakajających formułek, zwolniłem tempa, by złożyć chociaż jedną, konkretną myśl.
- Hyung, pamiętasz jak powiedziałeś mi, że kiedy stanie się coś złego, zawsze będziemy mogli o tym porozmawiać? – zapytałem drżącym z emocji głosem.
- Bummie, coś ty znowu.…
- Ja.… chyba podpaliłem szkołę – jęknąłem do słuchawki, nie bardzo wiedząc jak inaczej ubrać to w słowa.



*

Dzień dobry!
Cóż tu dużo mówić, to moja pierwsza historia o takiej tematyce. Mam nadzieję, że przypadnie komuś do gustu, bo mnie kompletnie wciągnęło jej pisanie. Opinie mile widziane.
Pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Lubie to... jestem ciekawa jak nigdy... nie spodziewałabym się, że napiszesz coś TAKIEGO, zwłaszcza po NU, wydawało mi się, że romanse to twój konik, a tu prosze... taka niespodzianka. Mroczniejsze tematyki, też nie są dla ciebie wyzwaniem. Podziwiam cię za to, że czujesz sié swobodnie przy rużnych tematykach, zazwyczaj ludzie są specjalistami od jednego gatunku (lub nawet wcale), jesteś moim jednym z największych odkryć. Co prawda mam tylko 14 lat, ale przeczytałam wszystko, co kiedykolwiek staneło mi na drodze. Mogę mówić, o tobie jako moim autorytecie? Będe tu częściej zaglądać, i promować cię, gdzie popadnie (czyli na około 100000 blogach) masz przeogromny talent.
    Wiesz jaka cecha mnie najbardziej wkurza wśrud blogerek? Jest ona najbardziej rozpowszechniona na świecie. Fałszywa skromność. Denerwuje mnie równiesz zbyt wielka pewność siebi(np. 50kom=nowy rozdział), to nie do zniesienia. Więc, reasumując, podoba mi się nie tylko twój sposób pisania, ale równierz twój charakter. Jesteś dla mnie IDEALNA. Mam nadzieję, że brak kom, jest spowodowany nieśmiałością i wstydem napisania czegoś jako pierwszy, a ja czytelników do tego zachęce.
    Jest mi wstyd, gdyż nigdy nie komentowałam na NU, ale to dlatego, że nie miałam zastrzeżeń, licze że wybaczysz mi ten niegodziwy występek. Postaram się komentować i tam, i tu ale gdy czytam na fonie (co zdarza się często) nie mam jak zostawić po sobie śladu.
    Mam dziś taką faze... pisze mega długie komy... jeśli to czytasz to przepraszam z 2 powodów. Troche chyba się rozpisałam, ale i tak nie wyraziłam mojej cołkowitej adoracji do ciebie. I dwa, błędy. Jestem dyslektykiem, może mi to wybaczysz, tak jak brak odzewu na NU, co nadrobie przy następnym rozdziale i tak do końca.
    Mogłabyś mnie informować mnie, co słychać tu, i na NU? Byłabym dozgonnie wdzięczna
    @kamilki69
    Jeśli przyjaxźnisz się z kimś na pokruj mojej BFF, nie pozwól zakładać temu ktośowi kont na portalach społecznościowych...
    Wiśnia
    PS. Przepraszam, że tak długo ale ja nawet streszczenie(10 zdaniowe) napisałam na pare kartek, mam zdużo myśli i chce je opublikować co wiąże się z taką (lub dłuszszą) treścią komentarzy. Jesli to przeczytałaś: Szacun, nawet ja nie mam siły by ogarnąć, co napisałam. Mam pytanie nie do treści, ale musze wiedzieć:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze się PS., P.S., czy jak? Jak po tyluuuu latach polskiego z panią W., i teraz z panią D., nadal nie wiem... jestem potworzem xD.
      Kochamkochamkochamkochamkocham cię!!!!!!
      Jesteś zbyt cudowna by być prawdziwa. Zdajesz sobie sprawę, że będziesz mą żoną? Nie? To niedobrze...
      Wiśnia

      Usuń
  2. Jestem. Spóźniona, ale pewnie Cię to nie dziwi. Jestem no. Prolog jest. Jejku. Ja jestem zaskoczona. Podoba mi się. Nigdy nie czytałam opowiadań, blogów z taką tematyką, to już wiesz. Ale kurczę podoba mi się już sam ten fragmencik sprawia, że mam ciary.
    Czytam sobie pierwszy akapit i już wiem, że to pisze moja Martyna ♥ Jesteś tak cudownie perfekcyjna. Ja to już powtarzałam ze sto razy, ale co tam. Mogę dobić do dwustu, nie? Ideał. Dokładność. To wszystko w całości jest mistrzostwem. Kocham każde słowo, kocham Cię.
    Czekać będę na więcej (choć i tak pewnie przybędę spóźniona, ale i tak mnie kochasz, prawda?) ♥
    Twoja Klau ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, jeju, jeju! Dziękuję za cudowny komentarz, oczywiście się nie obrażę *omg jestem u kogoś w polecanych* :D
    I mam nadzieję, że Ty też się nie obrazisz, jak przeczytam prolog jutro, bo dzisiaj chcę skończyć jeszcze smut z kaisoo, na który też zapraszam :3 Skomentuję u Ciebie jutro, na pewno! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Postanowiłam trochę pozamieniać, jutro dokończę smuta a dzisiaj skomentuję :3
    Ma się rozumieć, że prolog dotyczy "The Phoenix", tak? A nawet jeśli nie, to nic. Strasznie mnie wciągnęłaś tym krótkim tekstem, naprawdę wspaniale mi się czytało. Masz fajny warsztat literacki - czego totalnie Ci zazdroszczę! Co do samego motywu fantastycznego, przypuszczam, że mega genialnie nam go pokażesz. W końcu Kim Kibum został głównym bohaterem nie na daremno :D Czy on włada ogniem, a może kiedy kicha to zionie płomieniami? Gorący z niego chłopak jednym słowem.
    Ciekawa jestem czy właśnie on będzie tutaj czarnym charakterem, czy wrzucisz kogoś innego. No nic, poczekamy zobaczymy.
    To będzie mega historia! Już się nie mogę doczekać dalszych części.
    Hwaiting~!

    *też założę taką fajną zakładkę i od razu masz u mnie zajęte miejsce :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalnie mnie rozwaliłaś przypuszczeniami co do kichania :D kurcze, szkoda, że o tym wcześniej nie pomyślałam, mogłoby być ciekawie. Dziękuję za miłe słowa ♥

      Usuń