13 października 2015

THIS IS US: How you came clean


Doprawdy nie wiem, w którym momencie go do siebie dopuściłem. To stało się tak nagle, jakby znienacka. Jednego dnia mówiłem o nim, jak o kimś kompletnie obcym, a drugiego obudziłem się z chorą myślą o przywiązaniu. Kiedy otworzyłem oczy, leżąc w swoim łóżku pod ciepłą pościelą w ohydne trójkątne wzory, szepnąłem do siebie cicho: „lubię go”. Tak po prostu, bo zwyczajnie miałem dość okłamywania samego siebie. Owszem, był najbardziej irytującą osobą, jaką dotychczas poznałem i stanowczo zbyt często naruszał moją bezpieczną przestrzeń osobistą, ale… możliwe, że właśnie to najbardziej w nim lubiłem.
Czasem zastanawiałem się, czy przypadkiem nie uderzyłem się w głowę, bo chyba coś mi się w niej poprzestawiało.
Szkoda, że właśnie tego samego dnia, kiedy to wreszcie postanowiłem obdarować go jedną trzecią resztek zaufania, które mi zostały, on zdecydował się oczyścić swoje sumienie i wyjaśnić mi, że od pięciu miesięcy nasza znajomość opierała się na kłamstwie.
Jak to jest, że tak długo budujemy zaufanie, żeby w parę sekund znów je zniszczyć? I to czymś tak błahym.
– Byliśmy kiedyś na tej samej imprezie – wyznał Baek, jakby to była jakaś wielka tajemnica.
– No, tak, u Luhana kilka miesięcy temu – potwierdziłem jego słowa, kiwając głową. Nie miałem pojęcia, do czego zmierzał. Z początku cała ta rozmowa była dla mnie pozbawiona głębszego sensu. Myślałem, że po prostu zebrało mu się na wspomnienia.
– Nie, Chanyeol. Nie mówię o tej imprezie, na której się poznaliśmy. Byłem z Luhanem u jego znajomego, Suho, w domu na obrzeżach Seulu. Byłeś tam z Sehunem. Siedziałeś pod ścianą, sącząc piwo, kiedy reszta rozwalała Suho mieszkanie, chlała, tańczyła, krzyczała. Zainteresowałeś mnie, bo wydawałeś się jedną z tych nielicznych osób, których nie obchodzi świat wokół nich. Dużo się nie pomyliłem, bo mnie wciąż masz w głębokim poważaniu – przerwał na chwilę, śmiejąc się pod nosem bez grama wesołości. 
Chciałem mu przerwać i wyjaśnić, jak to wszystko naprawdę z mojej perspektywy wygląda, ale on kontynuował, nim zdążyłem chociażby otworzyć usta. Stwierdziłem, że przerwanie mu w momencie, w którym wreszcie się przede mną otworzył, byłoby kompletną głupotą. Drugiej takiej szansy mogłem nie otrzymać.
Miałem okazję posłuchać, co gra Baekhyunowi w duszy.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mógłbym spokojnie obejść się bez tych informacji. Przynajmniej teraz nie bolałoby mnie serce.
– Więc... obserwowałem cię wtedy z daleka, zastanawiając się, czy do ciebie zagadać. Zabrakło mi odwagi. Ja, Byun Baekhyun, stchórzyłem. – Cóż za szokujące wyznanie! Czyli słynnemu Baekkiemu też może zabraknąć jaj? – Luhan obiecał, że coś wykombinuje. I naprawdę zrobił wszystko, żeby nas ze sobą poznać. Dał nawet nachlanym dzieciakom rozbić swoją wierzę – dodał nieco ciszej. 
Podziwiałem jego profil, kiedy tak dumał nad swoją historią, jednocześnie zastanawiając się, czy to wszystko nie jest czasem jednym, wielkim żartem. Ciężko było mi uwierzyć w to, że tak naprawdę to Baekhyun chciał bardziej poznać mnie, niż ja jego.
– Czekaj, czekaj. Po kolei – zarządziłem, ciekawy szczegółów. – Czyli Luhan specjalnie zrobił wtedy tę imprezę? – dopytałem, a Byun w odpowiedzi kiwnął głową. – Ale skąd miał pewność, że przyjdę? Jeszcze wtedy mnie nie znał.
– Sehun od dawna znał się z Luhanem. Obiecał mu, że cię przyprowadzi – wyjaśnił.
Wezbrała we mnie wściekłość. Sehun cały ten czas udawał, że Lu jest mu obcy? Okłamał mnie dla Baekhyuna, chłopaka, którego sam ledwo znał? I wciąż miał czelność mianować się moim najlepszym przyjacielem? 
– Szczerze, to nie wiem, jaki miał w tym cel. Pewnie zwyczajnie się o ciebie martwił, jak zwykle i chciał ci jakoś pomóc – dodał, dość nieumiejętnie próbując zatuszować gafę, jaką popełnił. Właśnie nieświadomie wkopał Sehuna, choć po jego minie łatwo mogłem stwierdzić, że zdecydowanie nie miał tego w zamiarze.
Zmarszczyłem brwi. Od razu zrozumiałem, o co chodzi Baekhyunowi. Kilka miesięcy przed poznaniem Byuna straciłem miłość swojego życia. Typowa dla mnie wówczas jałowa egzystencja i chęć szybkiego pożegnania się ze światem przerażały mojego młodszego przyjaciela. Dobrze o tym wiedziałem, ale nie potrafiłem podnieść się z dołka, nawet dla niego. Bardzo pomału godziłem się ze wszystkim, co się wydarzyło, ale zanim naprawdę wróciłem do jako takiego życia sprzed zerwania, Oh Sehun wiele się nacierpiał. Za dużo widział, zbyt wiele narzekań wysłuchał i zdecydowanie za bardzo się martwił. 
Mimo wszystko, nie potrafiłem sobie wyobrazić, co właściwie myślał, kiedy razem z Luhanem bawił się w swatkę. W ten sposób chciał mnie uszczęśliwić? Na siłę? 
– Czyli wszyscy znaliście się wcześniej? – zapytałem, choć tak dobrze znałem odpowiedź. Miałem nadzieję, że zaraz wybuchnie śmiechem i wszystkiemu zaprzeczy.
Ku mojemu niezadowoleniu, Byun pokiwał głową. Wyglądał na zakłopotanego – cóż, miał trochę na sumieniu, więc i miał się czym przejmować.
Westchnąłem przeciągle, zmieniając pozycję. Położyłem się na ziemi, ignorując nieprzyjemną rosę i spojrzałem w prawie bezchmurne niebo. Dokładnie widziałem tysiące gwiazd, mrugających do siebie nawzajem. Zazdrościłem im – one zdecydowanie nie miały tak beznadziejnych problemów, typowo ludzkich. Błahych a jednocześnie sprawiających tak dużo bólu.
– Dzisiaj pełnia – palnąłem, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
Nie chciałem rozmawiać o kłamstwach. Żałowałem, że Baek w ogóle się odezwał. Zdecydowanie lepiej żyło mi się w niewiedzy, ufając swoim przyjaciołom. A przynajmniej jednemu, który zawsze stał za mną murem i sprawiał, że potrafiłem odzyskać trochę radości w najbardziej przygnębiającym czasie mojego życia. Teraz nabrałem nieprzyjemnych wątpliwości co do jego intencji.
– Chanyeol – szepnął Byun, próbując zwrócić na siebie moją uwagę. Zamknąłem oczy, unikając kontaktu wzrokowego. Chciało mi się płakać, więc zacisnąłem mocno zęby, myśląc o typowo męskich rzeczach.
Moja znajomość z Yixingiem zaczęła się w podobny sposób. Okłamywał mnie przez tak długi czas. Wybaczyłem mu, bo nie chciałem go stracić. Ostatecznie i tak odszedł.
Dlaczego ludzie, na którym najbardziej nam zależy od nas odchodzą? 
Poczułem jego rękę na swoim ramieniu. Nie reaguj. Nie reaguj. Nie reaguj. Zrobiłem się nienaturalnie spięty. Dlaczego się tak czułem? Nie powinienem. Nie reaguj. Nie reaguj. Oddech przyspieszył, kiedy dłoń Baeka dotknęła odsłoniętej w okolicach szyi skóry. Nie reaguj. Otworzyłem oczy, by spotkać się z jego spojrzeniem.
Zareaguj, podpowiedział cichy głos w mojej głowie.
– Oszukaliście mnie – Tym razem to on odwrócił wzrok, choć jego ręka wciąż spoczywała na moim ramieniu. – Sehun jeszcze nigdy w życiu mnie nie okłamał. – Zaśmiałem się, choć wcale nie było mi do śmiechu. – Chyba zawsze musi być ten pierwszy raz – dodałem, znów spoglądając w gwieździste niebo.
– Ja tylko chciałem wreszcie znaleźć prawdziwego przyjaciela – odpowiedział po długiej chwili milczenia. 
Przełknąłem ciężko ślinę.
– A Luhan?
– Luhan... jest moim bardzo, bardzo dobrym kumplem, ale nie przyjacielem. Czasem jest jak starszy brat, który troszczy się o mnie z przymusu. Czasem jest moją fanką numer jeden, która na każdym kroku chwali się znajomym moimi wyczynami. Czasem zamienia się w młodszą siostrę, której muszę pilnować na imprezach – wyjaśnił głosem wypranym z emocji.
– Nie musiałeś uciekać się do podstępów, jakichś dziwnych gierek. Nie musiałeś udawać, że nie znasz Sehuna – rzuciłem oskarżycielskim tonem. 
Mimo jego niegroźnych intencji, wciąż czułem się zawiedziony. Nie lubiłem, nie chciałem i nie potrafiłem budować relacji na kłamstwach. Za dużo ważnych dla mnie osób w ten sposób straciłem. Za dużo przeżyłem, żeby myśleć pozytywnie i wierzyć, że tym razem będzie inaczej. Choć Baekhyun do wszystkiego się przyznał, to nie wymazało jego błędu. 
– To był najłatwiejszy sposób – wyznał.
– Łatwiejszy niż powiedzenie zwykłego cześć? – zadrwiłem. 
– Jeszcze nigdy nie musiałem zabiegać o czyjąś uwagę. Więc, tak... to było łatwiejsze, niż zwykłe cześć. – Zawahał się, nim dodał: – Jeżeli obiecam, że nigdy więcej cię nie okłamię, zaufasz mi?
Zapadła cisza. Baek spokojnie czekał na odpowiedź, podczas gdy ja gorączkowo nad nią myślałem. Czy mu zaufam? Z Byunem łączyły nas tak dziwne relacje, że nawet przed całym tym wyznaniem nie wiedziałbym, co odpowiedzieć. W pewnym sensie, bardzo pomału zaczynałem na nim polegać, bo mimo krzywych spojrzeń i chamskich odzywek, cały czas był obok, kiedy go potrzebowałem. Zdarzało się, że spotykaliśmy się przy piwie i po prostu milczeliśmy. Ale to nie było w żaden sposób niezręczne – wręcz przeciwnie. To było w pewnym sensie wspaniałe, że czuliśmy się ze sobą tak komfortowo, że nawet nie musieliśmy podtrzymywać rozmowy. Jednocześnie w ten sposób zamiast niszczyć barierę, którą wcześniej postawiłem, tylko ją utwierdzaliśmy. Kontakt fizyczny był u nas rzadkością, dlatego za każdym razem, kiedy się zdarzał, świrowałem. Moje ciało dawało mi multum dziwnych znaków, jakby chciało wykrzyczeć, że chce więcej, co z kolei w ogóle mi się nie podobało. W rozmowach nie schodziliśmy na żadne wnikliwe tematy – nie było paplania o uczuciach, chyba że przesadziliśmy z alkoholem. Wtedy nam obydwojgu rozwiązywały się języki, ale również nie na tyle, aby opowiedzieć mu dokładnie o mojej przeszłości. Czasem wybiegaliśmy myślami w przyszłość, ale nie zdarzało nam się wspominać. 
– Nie – odpowiedziałem. Baek spuścił głowę. – Nie potrafię ufać ludziom, zbyt często mnie zawodzą – dodałem.
Druga część mojej wypowiedzi chyba trochę za bardzo przypadła mu do gustu. Wykopał z niej coś, czego ja nie dostrzegłem. Dowiedziałem się o tym kilka tygodni później, kiedy wyznał, że nieświadomie zostawiłem mu uchylone drzwi. Spodziewał się, że po intrydze, którą zaplanował z Sehunem, zatrzasnę je przed jego nosem. Tymczasem ja zamiast go od siebie odepchnąć, pozwoliłem mu wejść do środka. Do mojego świata.


  ***

Witajcie!
Tym razem zdecydowałam się wrzucić TIU. Chwilowa przerwa z Terapią nie zaszkodzi, potrzymam Was trochę w niepewności co do dalszych wydarzeń w życiu Tae. Dodatkowo byłam po prostu ciekawa, czy ktoś w ogóle chciałby jeszcze tiu czytać. To trochę taki sprawdzian dla tej historii.
Mogą być błędy, sprawdzę wieczorem.
Pozdrawiam serdecznie, xx
Martis.

8 komentarzy:

  1. Nie znalazłam błędów, zbyt się wczułam w historię.
    Byun Baekhyun jest tutaj dosyć... Uroczy? Tak, to chyba dobre słowo.
    Co nie zmienia faktu że i tak razem z Lu i Oh zachowali się dosyć nie fair.
    Bekkie taki stalker dla Parka. Gdy przeczytałam, że Byun obserwował Yeola z daleka trochę się przeraziłam.
    Nie dziwię się, że powiedział "nie". Chociaż do końca się łudzilam na inną odpowiedź.
    No cóż! Nie zmienia to faktu, że bardzo mi się podobało i czekam na dalszą część ^^
    Przepraszam za krótki komentarz, ale pisanie na telefonie nie jest moją mocną stroną.
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Martis ja cię uwielbiam, że wstawiasz tak często :> wiesz o tym
    nie ma co tu wiele opowiedzieć czy zrecenzować, bo rozdziałek głównie dotyczył ich rozmowy, ale hej, nie powiedziałam, że mi się nie podobało. ;; to słodkie, chociaż Chan powiedział 'nie' to po tym co wyczytałam chyba już nie potrafi dłużej się opierać Baek'owi, już niedługo będzie kiss tak? tak? oni są naprawdę słodcy a Baek wbił mnie w ziemię jak się okazało, że to on o niego zabiegał, ła ty i te twoje suprajsy *^*
    kibicuje ci w każdym ficku, dawno nie wiadomo co słychać u Kibuma w feniksie albo jeden z moich ulubionych scream&shout, proszę cię ładnie, ja, jako twoja największa fanka o wstawienie mi ładnie s&s
    dziękuję :>
    a co do terapii.. zżera mnie już niecierpliwość <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnam Cię niesłychanie przeprosić za brak aktywności tutaj... Także przepraszam, poprawię się ;)

    Naprawdę podobają mi się obie serie i "Terapia" i TIU". Czyta się przyjemnie, niezbyt ciężko, ale to chyba zasługa Twojego stylu pisania :)
    Przejdę do rozdziału...
    Mimo, że Chanyeol powiedział "nie" to wiem, że w rzeczywistości będzie na odwrót. Po prostu też szczęka mi opadła, kiedy Baekkie przyznał się do obserwowania go i całej tej ustawki. Naprawdę byłam zaskoczona! Pozytywnie, rzecz jasna :)

    Przepraszam za krótki komentarz, ale mam bardzo mało czasu nawet w weekendy. Powinnam się zrehabilitować. :P

    Juniel :*

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej! nie spodziewałam się tego wszystkiego. na serio jestem w szoku, ponieważ Baekhyun zaplanował całe ich spotkanie wraz z Sehunem. nie wydaje się to takie złe, ale w oczach Chanyeola, który miał niestety styczność z oszustami, którzy złamali mu serce, nie jest to takie łatwe. biedaczek! na szczęście nie odrzucił przez to wszystko Baekhyuna. cieszę się z tego powodu, ponieważ może to jego wielka szansa na miłość.
    pozdrawiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie to znalazłam i baaaardzo chciałabym przeczytać ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baardzo mi miło w takim razie! Kolejny part niedługo, napisałam już prawie cały ^^

      Usuń
    2. Nie chcę być nachalna czy coś ale minął ponad miesiąc i zastanawiam się czy opuściłaś blga czy cos?

      Usuń
    3. Jejciu, po pierwsze to nie jesteś nachalna - miło mi, że ktoś jeszcze czasem tu zagląda, cieszę się, że się odezwałaś ^^ Nie opuściłam bloga, nie zawiesiłam ani nic podobnego, zaczęłam studia, dlatego ciężko mi znaleźć czas na pisanie, a jak już mam wolną chwilę, to nagle opuszcza mnie wena i tak w kółko. Napisałam połowę kolejnego partu Terapii i tylko parę zdań TIU ;-; jak tylko skończę część, to od razu ją wrzucę. Dziękuję za komentarz, to świetna motywacja <3
      Pozdrawiam, xx
      Martis.

      Usuń